Wiwat
Prawdziwy biskupianin zawsze miał zamiłowanie do porządku, które przejawiało się nawet w zabawie. Tańce zawsze tańczone były w odpowiedniej kolejności. Każdą zabawę, wesele czy dożynki zawsze rozpoczynano od wiwata.
Taniec ten wymaga sporo miejsca, dlatego dawniej, gdy potańcówki i wesela organizowano w małych izbach, zazwyczaj nie tańczyło go więcej niż pięć par równocześnie. Rozpoczynało się go poprzez zaśpiewanie przyśpiewki do kapeli, która podejmowała „zamówioną” melodię.
Tancerz prosił partnerkę do tańca ukłonem. W części pierwszej – chodzonej – partner chwytał dziewczynę w pasie prawą ręką, a lewą, lekko wysuniętą do przodu trzymał jej dłoń. Wszystkie tańczące pary posuwały się w tym trzymaniu po kole drobnym krokiem w rytm muzyki.
Druga część tańca to wirowanie. Partner obejmuje partnerkę prawą ręką w pasie, lewą zaś łapie ją za ramię powyżej łokcia. Para zaczyna obracać się w prawo pierwsze trzy ruchy wykonując krokiem dostawnym, następnie przechodząc do szybkiego wirowania. Tancerz wysuwa prawą nogę do przodu, tancerka lewą do tyłu, obracając się przenoszą ruch na lewą nogę do tyłu u tancerza, a prawą do przodu u tancerki. Gdy para zmęczy się wirowaniem, bądź zabraknie jej miejsca w kole przechodzi z powrotem do wypoczynkowej – chodzonej części tańca.
Warto podkreślić, że pary rozpoczynały wirować w kolejności – najpierw para prowadzące, potem kolejne. Niezwykle rzadko, znów z uwagi na brak miejsca, zdarzało się by wszystkie pary wirowały równocześnie.